środa, 12 listopada 2014

Rozdział 19

*James Prov's*

Wstałem  z kanapy. Lili nie chciała ze mną spać. Sam  nawet nie wiem dlaczego. Nie rozumiem dziewczyn. Czasem myślę, że może wybrałem nie tą dziewczynę? Może to we mnie jest coś nie tak? Cholera, już sam nie wiem co kto jest kłopotem. Ja? Ona? A może po prostu dziecko, którego nie chcę. Lili za to upiera się, żeby urodzić i wychować to dziecko.
Poszedłem do kuchni i spojrzałem na dziewczynę, która smarowała kanapki masłem.
-To może we mnie tkwi problem? - spytałem na przywitanie. Sam nie wiem, dlaczego to powiedziałem. To był po prostu impuls.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę. Co chwila zamykała i otwierała swoje usta. Nie wiedziała co mi odpowiedzieć. Po chwili zaczął gwizdać czajnik. Dziewczyna szybko go wyłączyła. Podszedłem do niej i przytuliłem ją od tyłu, jednak ona odepchnęła mnie.
-Nie dotykaj mnie. - powiedziała robiąc kanapki.
-Ale...- nie dokończyłem. Przeszkodziła mi.
-Nie dotykaj mnie, rozumiesz?! - mówiąc to strąciła niechcący nóż z blatu, który Wylądował na podłodze.
-Myślę, że źle robimy. - widziałem, że dziewczyna miała łzy w oczach -Nie myślisz, ze powinniśmy zrobić sobie krótką przerwę? -spytałem cicho, a w jej oczach pojawiły się łzy. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
-James, nie. - wyszeptała przy moim uchu- Nie rozumiesz, że Cię potrzebuję? Cholernie Cię potrzebuję.
-Oboje siebie potrzebujemy. - wyszeptałem. Popatrzyłem w jej oczy. Były lekko zaczerwienione.
-Ty... - westchnęła- Na prawdę chcesz ode mnie odejść?
-Sam nie wiem. Dziecko...ta sprawa mnie po prostu przerasta. Boję się, że nie wychowam dziecka i ono mnie nie pokocha... - usiadłem na krześle obok stolika. Lili po chwili usiadła mi na kolanach. -Boję się wszystkiego.
-Ja też się tego boję, ale... na pewno sobie poradzimy. - uśmiechnęła się słabo.

*Bradley Prov's*

-Chole! - krzyknąłem, a ta pokazała mi środkowy palec przez okno. Serio?! To ja przyszedłem do niej z przeprosinami, a ona tak mi się odwdzięcza?!
Po chwili zapukałem ponownie w drzwi. Nic. Grobowa cisza. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem sms do Chole, aby otworzyła. To już dziesiąty z kolei. Ja się tutaj wysilam, tracę na nią pieniądze - bo przecież sms do innej sieci dużo kosztuje -, a ta nic sobie z tego nie robi. Ale w sumie... Miłość jest ślepa i głupia. Tak... i to jak bardzo głupia. Oparłem się o drzwi. Jeżeli mi nie otworzy, to po prostu zostanę tutaj do nocy. Westchnąłem głośno, gdy nagle otworzyły się za mną drzwi, a ja upadłem z hukiem na ziemię.
-Wcześniej nie mogłaś otworzyć, jak stałem gdzieś indziej? - spytałem wstając i otrzepując się z kurzu. -Szczerze? Masz wyczucie czasu. Nie powiem...
-Zamknij się, baranie i mnie po prostu wysłuchaj. -powiedziała groźnie -Otworzyłam tylko dlatego, bo dzwonili sąsiedzi, że jest za głośno. Nie dość, jedna sąsiadka powiedziała, że serenady śpiewasz jak jakiś wyjący pies. - fuknęła na mnie.
-Ludzie! Ja mam talent! - krzyknąłem głośno, żeby każdy mnie usłyszał. Po chwili dostałem jakąś gazetą w głowę od sąsiada Chloe.
-Lepiej wejdź. -powiedziała speszona. Wszedłem, a dziewczyna zamknęła za mną drzwi.
-Wiesz co teraz ludzie o mnie pomyślą...? - przeszkodziłem jej.
-Że masz chłopaka, który pięknie śpiewa Ci pod balkonem? - zaśmiałem się ze swojego żartu. Dziewczyna już nie chciała nic mówić. Wiedziała, że ze mną nie będzie rozmowy. Poszła do kuchni i nalała sobie wody. Poszedłem za nią.
-Po pierwsze, to nie śpiewasz aż tak pięknie, a po drugie, to od kiedy jestem Twoją dziewczyną? Nie przypominam sobie, żebyś prosił mnie o jakiekolwiek chodzenie. Nawet do sklepu po cholerne bułki!
-Skarbie... - dziewczyna popatrzyła na mnie spode łba, więc się uspokoiłem - Przepraszam, że tak zareagowałem i bądź moją dziewczyną. - wyszeptałem przy jej uchu. Dziewczyna upuściła szklankę z wodą.
-Ty tak serio?! - jej policzki zrobiły się lekko czerwone.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko. Otóż kolejny rozdział!
Zapraszam do komentowania, bo to na prawdę motywuje. Im więcej komentarzy, tym częściej będą pojawiały się rozdziały, więc zapraszam :)

wtorek, 4 listopada 2014

POWRACAM!

HEJ!
Otóż będę kontynuowała tego bloga.
Wiem, że was zawiodłam, że tak długo nie pisałam, ale miałam dużo spraw na głowie. Nauka, w wakacje nie było mnie w domu, zapomniałam potem o blogu oraz brak pomysłów i...lipa.
PRZEPRASZAM WAS!
PRZEPRASZAM WAS!
PRZEPRASZAM WAS!
BAAAAAAARDZO!
Więc co do Fanfiction, to pojawi się nowy post 10 listopada.
Są małe zmiany!
UWAGA! KILKA WARIANTÓW!
1) Będę pisała na razie w jednej formie. Od czasu do czasu tylko będę zmieniała osoby.
2) Będę co rozdział pisała inną osobą.
Więc co wybieracie? Piszcie w komentarzach :)
Głupio się przyznać, ale zaczęłam pisać Fanfiction na Wattpadzie, więc jak chciałby ktoś z Was wpaść, to zapraszam.
(CHILDHOOD) KLIK
Jeżeli ma ktoś konto, to możecie komentować. To cholernie motywuje :)
Możecie mnie teraz obrażać w komentarzach, ja się nie obrażę, bo w sumie jestem sama sobie winna :'(
Jeżeli macie jakieś tematy na nowe FF, to możecie mi podawać na email:
vanessa.to.ja@gmail.com
Na pewno je rozpatrzę i wymyślę do tego jakąś historię :)